czwartek, 3 kwietnia 2014

#04. Cardio Rycovery

Jaka odmiana! Bez zadyszki, tylko mięśnie bolą. Ale te ćwiczenia były dość nudne, poprzednie jakoś szybciej mi mijały. Aczkolwiek taka zmiana bardzo na plus, tym bardziej, że dzisiaj byłam zmęczona i nie wiem czy dałabym rade 40min cardio, a tak - dzień czwarty zaliczony!

środa, 2 kwietnia 2014

#03. Cardio Power & Resistance

Dzisiejsze ćwiczenia poszły mi dużo lepiej niż wczorajsze, mimo iż obudziłam się z mega zakwasami, które udało mi się rozchodzić dopiero popołudniu, ale nawet wieczorem kucając by zawiązać buta mięśnie nóg bolały ;). Teraz ciężko mi się schylić, ale czuję się dobrze - nie poddałam się wczoraj, nie poddałam się dzisiaj i nie poddam się przez natępne 57 dni!
Nie mogę się poddać!


Cardio Power & Resisssstance podoba mi się znacznie bardziej niż Plyometric Cardio Circuit ;d

wtorek, 1 kwietnia 2014

#02. Plyometric Cardio Circuit po raz pierwszy

Właśnie jestem  po drugim dniu Insanity, czyli po Plyometric Cardio Circuit, które chciało mnie zabić chyba. Ledwo mogłam złapać oddech na koniec. Przyznam szczerze, że po 20 minutach przemknęła mi przez głowę  myśl "nie dam rady", ale jakoś się spięłam i się udało ;d uff.

Podobno najgorzej zacząć, więc mam nadzieję, że będzie co raz lepiej ;)

poniedziałek, 31 marca 2014

#01. Fit Test 1

Spociłam się na fit teście i to jeszcze jak!
rezultaty takie jakie są, ale wiem, że za dwa tygodnie będą dużo lepsze ;)


Switch Kicks 45
Power Jacks 37
Power Knees 52
Power Jumps 22
Globe Jumps 8
Suicide Jumps 12
Pusz-Ip Jacks 14
Low Plank Oblique 35


Jutro Plyometric Cardio Circuit, już się boję.
ale z drugiej strony nie mogę doczekać się efektów w czerwcu ;)

niedziela, 30 marca 2014

#00. Decyzja zapadła.. od jutra INSANITY!

Wiele różnych treningów już zaczynałam i nikogo pewnie nie zaskoczę, jak powiem, że żadnego nigdy nie dociągnęłam do końca. Wystarczył jeden dzień przerwy i ta przerwa trwała, aż znalazłam nowy trening. Były dwa wytłumaczenia "do wakacji jeszcze dużo czasu" albo "do wakacji i tak nie zdążę". w tym roku jeszcze pojawiło się nowe wytłumaczenie "przecież i tak nigdzie nie wyjeżdżam", więc opierdzielanie się itd. bo przecież będę ćwiczyła w wakacje, bo będzie czas. Sranie w banie, po prostu nie chciało mi się dupy ruszać. I wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się we wtorek, że rodzice chcą mnie zabrać ze sobą na wakacje, jeszcze biorą moją kuzynkę i pytają gdzie jedziemy?
Zgodzili się na Egipt! Nigdy nie byłam, a zawsze chciałam jechać, w zeszłym roku zrobiły się zamieszki i trochę był strach, ale Dolina Króli, Sfinks i rafa koralowa ciągle siedziały mi gdzieś z tyłu głowy. A tutaj taka niespodzianka. Do tego okazało się, że jedziemy na dwa tygodnie do sprawdzonego hotelu w dodatku z aquaparkiem! Najpierw była radość, a potem popłoch. Do wyjazdu mam tylko 11 tygodni! Co ja teraz zrobie? Schudłam już co prawda 12kg ale ostatnio spoczywam na laurach, a tu drugie tyle mniej by się przydało, żeby jako-tako w tym bikini wyglądać. Wczoraj poszła zaliczka, więc to już pewne. Mam czas do 13 czerwca żeby coś ze sobą zrobić.
Pierwsze co przyszło mi do głowy "beachbody". Tylko który trening? P90X? braknie mi tygodnia na dokończenie + ćwiczenia trwają od 60 do 90 minut dziennie, a ciężko mi tyle znaleźć, tym bardziej, że trzebaby jeszcze pocisnąć trochę przed końcem roku. Dlatego INSANITY wygrało! Mam tylko nadzieje, że mnie nie pokona!

Musze wytrwać te dwa miesiące, muszę! Nie mam innej opcji!

Trzymajcie kciuki, zaczynam od jutra.